Ta opowieść o falach to też moja historia. Był czas, że dużo pracowałem, mało zarabiałem. Wkładałem wiele wysiłku, a efekt był mizerny. Czułem, jakby zawisł nade mną szklany sufit, który nie pozwalał wznieść się wyżej. Z czasem doszedł silny lęk, że wszystko stracę, że nie będę miał za co żyć. Musiałem sięgnąć po lekarstwa. Oczywiście w końcu zwolnili mnie z pracy. Po pewnym czasie, w innym miejscu musiałem sam odejść z firmy, bo przestali płacić. Tych trudnych chwil w życiu zawodowym było więcej, ale dziś widzę, że wszystkie miały głębszy cel. Każdy ma własną drogę do ustawień lub innej metody pracy, dzięki której może spotkać się z sobą. Ja miałem trafić tu w ten sposób.
Ustawieniami Systemowymi zajmuję się od 2014 roku. Ukończyłem Szkołę Ustawień, uczyłem się od Gerharda Walpera, Wolfganga Deussera, Anny Choińskiej. Dużo czerpałem od Izy Czarko Wasiutycz, Mirka Czarko Wasiutycz, Anny Brzozowskiej. Mam wdzięczność do zespołu Madary AM, który w ostatnim okresie mocno wspierał mój rozwój, bym mógł (dać się) prowadzić prace dla innych. Kłaniam się nisko przed Słowem Berta Hellingera, Sergieja Łazariewa i wielu innych nauczycieli. Praktykowałem Mindfullness, Rebirthing, Reintegracje Oddechem. Szukając swojego szczęścia spotkałem wiele osób i wiele metod, dzięki którym moje życie jest dziś bogatsze.
Na co dzień pracuję w korporacji, zajmuję się projektami informatycznymi. Dziś widzę, jak można wpływać na postrzeganie swojej rzeczywistości, bo miejsce, w którym obecnie pracuję daje mi satysfakcję finansową i zawodową. Jakże jest inne od tych jeszcze sprzed kilku lat. Nie jest zazdrosne i zostawia wolną przestrzeń na rozwijanie tego, co fascynuje mnie najbardziej.
Dzięki temu mogę zajmować się Ustawieniami Systemowymi. Przeszedłem kawałek własnej drogi i mogę służyć swoim doświadczeniem. Mogę być świadkiem, jak inni przechodzą swoje procesy, transformacje, zaczynają żyć własnym życiem. Pięknie jest obserwować ludzi, gdy luzuje się napięcie w ich barkach, gdy pięści rozkwitają w pełne kielichy dłoni, wraca głęboki oddech. I uśmiech.
Bo prowadzenie Ustawień jest jak bycie świadkiem. To poddanie się temu co płynie, bez jakiegokolwiek zamiaru, zostawienie ciszy i przestrzeni tym, którzy doświadczają swojego procesu. Ta praca to wyjątkowy dar od losu, dlatego jestem wdzięczny za miejsce, w którym dziś się znajduję.
Mam też swoje pisanie. Osobliwe. Żyje swoim życiem i nie pozwala się kontrolować. Przychodzi samo kiedy chce i gdzie chce, samo dyktuje, co ma być pisane, mając za nic plany, zamiary, harmonogramy, przemieniając w bełkot wszystko to, co napisane nie w tym czasie i nie o tym. Właściwie zadaję sobie pytanie, czy to jeszcze ja piszę, czy kto?
Nazywam się Adam Grono, syn Andrzeja i Loretty. Taka jest właśnie prawda o mnie. Jeśli pozwolisz, będę świadkiem Twojej historii.