Różni są ojcowie.
Są tacy, którzy zawsze byli. Którzy brali dziecko na barana. Podrzucali – „hop-pa” – pod sam sufit. Uczyli jeździć na rowerze. Mieli pomysły na wyprawy, na które matki reagowały „tylko uważajcie na siebie”. Otwierali drzwi domu i mówili, chodź, pójdziemy zobaczyć świat. A później, gdy czasem było trudno, klepali po ramieniu i mówili „dasz radę”.
Są tacy, których nie ma. Którzy wcześnie odeszli. Albo którzy ...