O tej katastrofie górniczej to cały kraj wiedział wcześniej, niż wyciągnęli go na powierzchnię. Żyje? Żyje – usłyszał, gdy nieśli go do windy.
– Miałeś, pierunie, fart – odezwał się jeden z tych, którzy trzymali nosze, ratownik.
– A ten drugi? Kto to był?
– Drugi? Sam tam tylko byłeś.
Jakże tak? Przecież jak tąpnęło i jego zakleszczyło między stelażami, to przecież był tam ktoś, kto go osłonił, jakąś dziką siłą zepchnął osuwisko, które ...