W środę, w wiadome miejsce przyjeżdża pan Franek ze swoimi warzywami.
- Proszę, co dla pani?
- Poproszę to i to.
- Proszę bardzo, 57 złoty.
Sięga po 60 zł, akurat tyle było w portfelu.
- Wszystkie pieniądze u pana zostawię.
- Ależ nie, trochę oddam. Na siew.
Na siew…
Chłop nie wszystko ziarno sprzedaje. Część odkłada na siew.
Jak się robi chleb na zakwasie, część ciasta się odkłada. Na zaczyn. Na przyszłość. Nie wszystko będzie zjedzone.
Siew to nasza powściągliwość, dojrzałość, nasza dobroczynność. Ta szczera.
I nasza wdzięczność dla tych, co przed nami zasiali. W końcu sami jesteśmy z siewu. I Ty, i ja.
Udostępnij